czwartek, 27 listopada 2014

Strefa Mamy: Naturalna odporność a szczepionki.

To dopiero temat! Ile matek - tyle opinii. Dziś napiszę coś o naszej, ale bardzo chętnie poznam Wasze.
Osobiście jestem totalną zwolenniczką wzmagania naturalnej odporności dziecka. Uważam, że tzw. "hartowanie" jest ważne. Ważne już od pierwszych dni.. Niestety z tego co widzę większość otaczających mnie ludzi, bardziej to "chucha" i "dmucha" na zimne, niż wzmacnia odporność malucha. A to właśnie z tego "chuchania" są te wszystkie katarki, kaszelki i inne wirusy. 
Najlepszy, naoczny przykład miałam teraz. Jesień nas rozpieszczała do praktycznie połowy października, było naprawdę ciepło! Nieraz do jakiś 25 stopni. No, ale co z tego? Przecież to jesień! ;] Idąc z Adasiem na spacer, widziałam dzieciaczki ubrane w kurtki, czapki... No jak to chodzić w samej bluzeczce i bez czapki? Chociaż jest ponad 20 stopni. Ahhh.. Mi samej było tak gorąco, a co dopiero takiemu żywemu sreberku, które tylko biega i skacze :) Śmieję się, że nie potrafi chodzić :). 



No, ale wracając do szczepionek. Co z nimi? Postawić tylko na to co naturalne czy troszkę "pomóc." My zdecydowaliśmy się na szczepienia obowiązkowe. Szczepiliśmy szczepionką skojarzoną 5w1. I cieszę się, że tak zdecydowaliśmy i oszczędziliśmy mu chociaż troszkę mniej kłuć. I teraz planuję jedną dawkę przeciwko pneumokokom, ale tu się zastanawiam... 


Z tych dodatkowych szczepień najgorsze są właśnie wirusy z grupy rotawirusów i pneumokoków i to właśnie o tych dodatkowych szczepieniach można wszędzie czytać, w internecie czy przychodzni, ale i lekarz powie, że warto zaszczepić. No właśnie.. Warto?




Rotawirus sam w sobie nie jest taki groźny, ale odwodnienie spowodowane chorobą może doprowadzić do strasznych powikłań, a nawet i do śmierci. Adaś miał rotawirusa gdy miał 7 miesięcy. Było to dla mnie najgorsze doświadczenie. Nigdy się tak o niego nie bałam... Oczywiście dzięki naszej Pani Doktor udało się bez hospitalizacji, byłam z nią cały czas "na telefonie." Wtedy to my - rodzice okazaliśmy się deską ratunkową. Wspólnie z PT opiekowaliśmy się Adasiem. Cała noc schodziła na podawaniu doustnie wody z elektrolitami strzykawką.. Bo zbyt duża ilość płynu zaraz powodowała wymioty. Została tylko strzykawka. Oprócz tego wysoka gorączka, brak apetytu, biegunka... No okropne. Wirus trwał jakieś 5 dni może.. Najważniejsze było nawadnianie, zbijanie gorączki.. Z jedzeniem to było różnie. Główne posiłki dla 7-miesięcznego dziecka były na bazie mleka. A wtedy mleko niewskazane.. Jeszcze bardziej szkodzi. Więc bułeczka z masłem, troszkę ugotowanej marchewki i kleik ryżowy. Przetrwaliśmy, a choroba go uodporniła... 
Szczepionka nie chroni przed zachorowaniem, jedynie może dziecko łagodniej przejść przez chorobę. Warto szczepić? Uważam, że nie... Sami możemy pomóc dziecku gdy zachoruje. Ważna jest nasza determinacja i poświęcenie.

Co na temat szczepienia przeciwko pneumokokom? Zastanawiam się... Po ukończeniu 2 lat jest jedna dawka. Może warto? Przed pójściem do przedszkola?
Pamiętam słowa lekarza przy pierwszej wizycie z Adasiem, że w momencie jak dziecko złapie rotawirusa to gdy w porę zareaguję to z pewnością z tego wyjdzie.. z bakterią z grupy pneumokoków jest znacznie gorzej! Dlatego tu warto się zastanowić nad dodatkowym szczepieniem.
Pneumokoki wywołują najczęściej zapalenia górnych dróg oddechowych (zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok). Może dojść do zakażenia organizmu, bakterie z łatwością przełamują barierę ochronną i przedostają się do krwi. Co niesie za sobą... Sepsę, zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych, zapalenie stawów.
Straszne.. jak sobie o tym myślę.

Oprócz tych dwóch, najważniejszych szczepionek jest cała masa innych. Przeciwko ospie, bakteriom z grupy meningokoków... Jest w czym wybierać.
I kolejny raz zadaję sobie pytanie? Warto?
Warto na pewno dbać o zdrowie malucha. O jego dietę, rozwój ruchowy, spokojny sen. Warto dbać o czystość w pokoiku w którym się bawi, ale z drugiej strony uważam, że nie warto być zbyt "sterylnym." Bo każde dziecko ma, a nawet musi mieć jakiś kontakt z bakteriami. To go właśnie UODPORNI, a organizm będzie umiał walczyć z "intruzami."

 Czy uważacie, że mam wyparzać smoczek czy butelkę ZA KAŻDYM RAZEM gdy spadnie na podłogę? Czy mam za nim biegać z mokrą chusteczką i CAŁY CZAS wycierać rączki? Czy mam rezygnować ze spaceru jeśli słońce schowało się za chmurami i wieje delikatny wiatr? Czy mam mojemu synkowi zakazać zrywać trawę, liście, podnosić kamyki, czy wchodzić do kałuży? Czy mam mu zabronić zabawy z naszym psem, którego uwielbia, a pies uwielbia jego? Czy powinnam w ogóle zakazać i zabronić wszystkiego co najlepsze?
Odpowiedź jest prosta - NIE ;)


Bądźmy mądrzy! Myślmy pozytywnie i zdrowo :)

Autor:  Ola INSTAGRAM 

35 komentarzy:

  1. Ja nie trzymam dzieci pod kloszem i nie choruja. ;) z ospa lataly po ogrodzie w cieniu bo to bylo lato. Pozwalalam ich chyba do ostatnich cieplych sni latac na boso po ogrodzie. Maja sie swietnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i o to w tym chodzi Olcia. Ale nie każdy widzę w taki sposób na to patrzy. Pamiętam jak ja chorowałam na ospę.. Też było lato. Musiałam siedzieć w domu... ;]

      Usuń
  2. Zuzie też szczepię tylko tymi obowiązkowymi i też się zastanawiam nad pneumokokami jutro kończy 2 latka i trzeba będzie sie wybrać na bilans podobno należy się jej darmowa ta szczepionka bo urodziła się z małą waga musze dopytać lekarza i wtedy zdecyduje jak do tej pory Dzieki Bogu nie ma problemów z jakimiś poważniejszymi chorobami jak miała 4 miesiące miała zapalenie oskrzeli od tamtego czasu jakiś katarek lekkie przeziębienie i tyle albo biegunka bez wymiotów. Hartowanie jest najważniejsze nie ma co trzymać dziecka w szklanej kuli otoczonej poduszkami żeby się nie zbiła My już czekamy na śnieg żeby lepić bałwanki i jeżdzić na sankach :) pozdrawiamy :)
    P.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nam nasza Pani Doktor polecała tę jedną dawkę po ukończeniu 2 latek. Zastanawiam się, bo jak czytam o tych powikłaniach to mam dość! Pewnie się zdecydujemy. Dziękuję za opinię! My też już nie możemy się doczekać śniegu.. :)
      Dużo zdrówka dla Was dziewczyny :)

      Usuń
  3. W 100% zgodzę się z Tobą, Olu! Sama byłam wychowywana w "cieplutkim" domu, ale z drugiej strony nawet jak miałam katar to szłam do szkoły. Prawdą jest, że teraz matki większą krzywdę robią dziecku ubierając je po same uszy bo tak jak piszesz, jest jesień.... Widzę, że jesteś bardzo mądrą mamą i nie dajesz się zbałamucić zabobonami.. :)
    A Twój synio jest mega uroczy!! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za opinie. Jest to temat o którym można dyskutować i dyskutować. Każda mama na pewno już miała jakieś doświadczenia ze swoim maluchem. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. No i mam takie samo zdanie jak Ty ! :) Też szczepiliśmy 5w1 :) Zastanawiałam sie nad rotawirusami, ale zrezygnowałam z tego samego powodu jaki opisujesz:) Uznałam, że chorować i tak pewnie będzie, ale gdy w porę zareaguje to łatwo z tego wyjdziemy, a przy tym lepiej się uodporni :) I tak było :) Mikołaj gdy miał 3 tygodnie zachorował na zapalenie opon mózgowych.. Straszna choroba:( Zaczęło się od zwykłej podwyższonej gorączki.. w pewnym momencie zauważyłam, że gdy go podnoszę (tak jak do odbicia) to płacze( podtrzymywałam mu główkę za kark).. pewnego dnia zauważyłam, że ma dziwne tiki.. Wystraszyłam się.. zaczęłam czytać w internecie i wyczytałam zapalenie opon mózgowych.. ze byliśmy w szpitalu od urodzenia Mikuska to poinformowałam lekarzy, że mam takie przypuszczenia o zapaleniu.. lekarz odpowiedział mi, że jak jestem taka mądra z inetrnet to mogę zostać lekarzem(wyśmiał mnie).. pewnej nocy było okropnie.. Mikołaj na śpiąco podskakiwał.. nie zapomnę jak ryczałam nad jego inkubatorem, w końcu pielęgniarki które twierdziły, że oczywiście przesadzam i nic nie widzą zawołały na moje żądanie lekarza.. Lekarz stwierdził, że mam iść spać, bo wymyślam a dziecku nic nie jest.. Akurat kilka dni temu przyjechała moja mama, która mieszkała w hotelu.. przybiegła o 24:00 i mnie zmieniła (błagałyśmy pielęgniarkę, aby ją wpuściła) .Wyglądałam jak śmierć, ponieważ 2 tyg siedziałam na krześle dzień i noc.. Gdy wstałam rano, przyszedł lekarz .. mały znowu gorączka, pobrali krew, przyszli dać mi świstek do podpisu.. PUNKCJA LĘDŹWIOWA polega ona na wygięcia dziecka do literki c i pobranie mu płynu z kręgosłupa.. Ręce mi się trzęsły, ale podpisałam.. Mikołaja płaczu za drzwiami nie mogę zapomnieć do dziś.. musieliśmy ją powtórzyć dzień później ponieważ wyszła błędna.. okazało się, ze mały ma zapalenie opon mózgowych.. lekarz taki mądry, ale nawet nie przeprosił mnie za wyśmianie.. Lekarzem nie jestem, ale jestem matką.. która czasami wie wiele więcej . Leczenie trwało 3 tygodnie.. Ogólnie Mikołaj przeszedł 7 takich punkcji lędźwiowych.. 3 razy każdego dnia miał podawane leki dożylnie.. miał przetaczana krew..pewnego dnia dostał na te leki uczulenie.. zrobił się cały czerwony i strasznie płakał.. Okazało się, że maja jeszcze jedne leki(ostatnie które mogą mu podać, jeżeli dostanie na nie uczulenie to...ehh) Wyszliśmy z tego, ale nie życzę tego żadnej mamie.. Po powrocie ze szpitala od razu zaszczepiłam go na pneumokoki. Zapalenie opon mózgowych zostało dawnym koszmarem i mam nadzieje, że nigdy więcej nie będę musiała z tym walczyć oraz moje dzieci..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mam ciarki na całym ciele. Przykro mi, że musieliście przez to przechodzić. Dobrze, że wyszedł z tego caly i zdrowy. Jesteś dzielna mama! Miałaś poważne doświadczenia... Tu szczepionka na pneumokoki na pewno była bardzo ważna i istotna. A tych lekarzy to bym normalnie nieraz.... Ehh.
      Trzymajcie się ciepło. Moc buziakow dla Was :-

      Usuń
    2. Macierzyństwo trochę rzuciło mnie od razu na głęboką wodę, ponieważ musiałam przenieść się do obcego miasta.. a mąż musiał zostać w Koszalinie, aby zarobić na opłaty tego szpitala;/ Najgorszy jest wybór.. Rotawirusy wiesz, że jeśli nie zaszczepisz to i tak dasz radę, ponieważ można szybko zacząć samej działać.. Niestety z pneumokokami jest troszkę gorzej, bo objawy pojawiają się już w poważnym momencie choroby. Jak dobrze pamiętam są tego 3 stopnie.. Mikołaj miał stopień 2 jak zaczeli go leczyć. Rok temu była jakaś epidemia zapalenia opon chyba w Bydgoszczy? Tam było jeszcze gorzej, ponieważ było ponad 100 chorych dzieci i nie wpuszczali do nich rodziców! Nie mogę sobie wyobrazić co oni musieli tam przejść. Buziaczki również dla was:*

      Usuń
  5. Nie róbmy z dzieci "więźniów sterylności". Olu kolejny dobry wpis :)
    Bądźmy mądrzy :) Buziaki dla małego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze to dobra strategia! Pod dowództwem mojej Pani doktor też pokonaliśmy rotawirusa oraz inne choróbska. Naszą dewizą jest "uniknąć antybiotyku" (szczeg. w zastrzykach). Oczywiście pojawił się i u nas ALE w ciągu ponad 2 lat tylko 3 razy:) (odpukać w niemalowane) ale odporność mamy super i teraz na przeziębienie wystarczy inhalacja z solą fizjologiczną. JEDNAK pneumokoki też mnie bardzo martwią.
    Co do komentarzy innych mam :) Moim zdaniem powinno się mieć umiar we wszystkim. Ja z ospą wietrzną nie wypuściłabym synka na zewnątrz, ale podczas przeziębień nie trzymam go w 4 ścianach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać :) Ja z Adriankiem sprzątamy pokój wspólnie a więc jest w nim porządek a nie jest " więźniem sterylności" jak ktoś to fajnie nazwał :)
      Karola :)

      Usuń
    2. U nas dokładnie to samo. Nasza Pani doktor również trzyma się tego. Antybiotyk w ostateczności. Adas ma 2 lata i jeszcze ani razu nie miał antybiotyku. zawsze próbujemy naturalnymi sposobami i głównie inhalacje :) dziękuję za opinie i życzę dużo zdrowka :)

      Usuń
    3. Ooo i fajny pomysł żeby angażować dziecko w obowiązki domowe i spędzać z nim czas :) kiedyś się o tymz pewnoscia pojawi post. Buziaki

      Usuń
  7. Ja mojego dziecka nie szczepilam na nic(na obowiazkowe tez nie ) ma sie swietnie raz w zyciu mialo katar i plesniawki jak bylo niemowleciem ma swietna odpornosc. Niezaleznie od pogody wychodzimy na dwor 3h obowiazkowo czy deszcz czy nie bawimy sie przy tym wspaniale kocha jesc warzywa i zupy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm.. zastanawia mnie co skłoniło do podjęcia takiej decyzji matki, które nie szczepiły swoje dzieci nigdy na NIC? bo rozumiem, każdy ma tam swoje teorie.... no niby nie było szczepień kiedyś na pneumo i meningo czy te rotarixy, no ale zwykłe, te podstawowe jak np gruźlica czy WZW to są nawet w szpitalu w pierwszej dobie życia dziecka, i kiedyś tez były... i nie szkodziły nam?!
      jak to wyglądało, nie zgodziłaś się po prostu przed porodem na szczepienie? bo z tego co pamiętam, to położna tuż przed porodem dawała papierki do podpisania...ok, teraz jeśli chodzi o gruźlicę, to faktycznie nasza doktor mówiła nam, że jeśli do 3 tyg od szczepionki nie zrobi się ropniaczek na rączce to widocznie szczepionka ta nie przyjęła się, jednak możliwość zachorowania w dzisiejszych czasach na gruźlicę jest znikoma, więc szczepionki się nie powtarza..
      świetna odporność to chyba w Waszym przypadku ewenement- pozazdrościć, jednak z doświadczenia wiem, że warto na np wirusowe zapalenie wątroby zaszczepić dziecko.
      w każdym bądź razie, Ola- za tydzień idziemy z córcią na drugie szczepienie, czyli 5w1 + pneumo i tetaz dochodzą meningokoki. z rotawirusa zrezygnowałam:) mam nadzieję i liczę na łagodne objawy, jeśli- odpukać- do tego dojdzie :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że niestety w dzisiejszych czasach nie da się bez szczepionek. Uważam, że z obowiązkowych nie warto rezygnować, ale warto zastanowić się nad dodatkowymi. Jest dużo czynników, które pomagają podjąć decyzję... przede wszystkim czy ma się jedno czy więcej dzieci w domu, czy dziecko chodzi do żłobka, itd. Każdy wie, że tam gdzie dużo ludzi to jest też dużo bakterii. Starsze rodzeństwo zawsze coś "przyniesie" ze szkoły czy przedszkola. Myślę, że podjęłaś dobrą decyzję :) najważniejsze jest dbanie o zdrowie malucha :)
      a co do rotawirusów.. No to sama widzisz jak było u nas, fakt, że te 5 dni to jak z życia wyciętych, ale tu ważne jest to jak szybko zareagujesz. Znasz swoje dziecko, wiesz jak sie zachowuje.. Mojemu Adasiowi nigdy tak po prostu nie zdarzały się wymioty. Więc za drugim razem, gdy zwymiotował, od razu zaczęłam się zastanawiać, później już tylko słuchałam się porad naszej pani Doktor. Nawadnianie (podawałam herbatkę z elektrolitami przez strzykawkę) i zbijanie gorączki, dodatkowo środki przeciwko biegunce. I jakoś poszło.. :) Przez wszystko da się przejść :) Buziaki dla Was i dużo zdrowia :))

      Usuń
    3. no bo wiesz, są i tacy rodzice co stosują różne metody i odbiegają od powszechnych norm... ale czy to dobre?
      bo później zdarzają się takie przypadki różne a wina wtedy na lekarza spada...
      ktoś nie chce płacić to można tym i tradycyjnymi, ile to? 13 ukłuć, znam takie mamy które zaszczepiły normalnie refundowanymi z NFZu i wszystko było ok, dziecko dzielne to i po co płacić. ja jednak wolałam oszczędzić na bólu niż kasie.
      jednak uważam, ze szczepić należy, wręcz trzeba.
      pytalam naszej pani doktor, dlaczego jest taka własnie grupa rodziców, co nie szczepią i ryzyko polega na tym, że powikłania te tzw NOP występują kiedy dziecko urodzi sie z jakąś wadą, nie koniecznie uwidocznioną od razu i nie konieczne poważną moze to być jakaś drobny niedorozwój ale uaktywnia sie po zaszczepieniu i to potęguje później te powikłania. moze to własnie zraża tych co nie szczepią...
      ale skoro przykładowo na 10 zaszczepionych dzieci 1 ma powikłania to znaczy ze z dzieckiem cos nie tak a nie ze szczepionkami
      pozdr:*

      Usuń
  8. Zgadzam się z Tobą w kwestii hartowania, nie praktykowaniu na dziecku przesadnej sterylnosci, kontakcie dziecka ze zwierzętami, wietrzeniu pomieszczeń itp. Ja natomiast zaszczepilam moja Córkę przeciw rotawirusowi i jestem zadowolona z tego, że podjęłam taka decyzję. Jestem spokojniejsza o jej zdrowie i bezpieczeństwo. Wiem, że nawet jeśli zachoruje przejdzie ten wirus duzo łagodniej. Szczepionka przeciw rotawirusowi jest doustna a dziecko nawet nie odczuwa ze było zaszczepione. Jeśli chodzi o pneumokoki tu sprawa jest już poważna. Tyle się słyszy o sepsie.... Mamy zamiar szczepic Mała ok.2 roku zycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno podjeliscie dobra decyzję, my natomiast przeszliśmy przez to o w zasadzie było to jak szczepionka, bo uodpornilo Adasia.. Kolejne tego typu wirusy przychodzi bardzo łagodnie. Tak samo zastanawiam się nad jedną dawka szczepionki przeciw pneumokokom :)

      Usuń
  9. http://prawdaxlxpl.wordpress.com/aktualnosci-2/profesor-maria-dorota-majewska-szkodliwosc-szczepien/


    Fajny artykuł :)

    OdpowiedzUsuń
  10. szczepiłam dziecko podstawowymi szczepionkami takimi jakimi rodzice mnie szczepili 20 lat temu , mi nic nie było mojemu dziecku też nie, ciężkim momentem było pierwsze szczepienie i 3 szczepionki w jeden dzien , zauważyłam ze moje dziecko nie płacze,ze ładnie znosi szczepienie , wytrwalismu wszytkie szczepienia jakie podstawa zapowiadała... Lekarz namawia na dodatkowe szczepienia , boooo... ma z tego zysk nie patrzy na dobro dziecka i połączenie tylu szczepionek w jedną i tylu szkodliwych substanci które 100x przekracza dozwoloną dawkę rtęci na to maleństwo które waży zaledwie kilka kilogramów.... to straszne co sie w tym kraju dzieję ! żadnych dodatkowych szczepień to morderstwo dla naszych dzieci, nas szczepili ??? Nie! żyjemy ? żyjemy i mamy sie dobrze .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam takie zdanie :) ale zauważ jak karmiona nas 20lat letmu a jak karmimy teraz dzieci :) Kiedyś było więcej zdrowych posiłków prostu z ogródka, a teraz prawie wszystko to chemia.. właśnie z jedzenia powstaje wiele chorób i dlatego wymyślają na nie szczepionki. Szczepić i mieć wątpliwości, że rtęć może powodować jakieś powikłania czy lepiej nie szczepić i czekać aż dzieci zaczną chorować. Oczywiście mogę się mylić:) Jeszcze kilka miesięcy temu uważałam dokładnie tak jak Ty, ale na dzień dzisiejszy zmieniłam zdanie rozmawiając ze znana mi pielęgniarką. Pokazała mi zdjęcia ospy.. jak wygląda teraz a jak wyglądała kiedy ja sama ja przechodziłam..

      Usuń
    2. wszystko się zmienia. NIESTETY. Sama pisałam, że jestem zwolenniczką wzmagania naturalnej odporności.. Jednak tak jak pisze autorka postu wyżej.. Teraz jest zupełnie inaczej. Mimo dużego wyboru różnych produktów jest znacznie więcej chemii, bakterii, wirusów.. I w tym wszystkim pojawia się pytanie? szczepić? Myślę, że na obowiązkowe szczepienia koniecznie, ale warto dobrze rozważyć dodatkowe. Bo nie uda nam się w dzisiejszych czasach, gdzie dookoła pełno chemii i jest ona właściwie we wszystkim zahartować dziecko tak... że obejdzie się bez szczepionek. Każdy wirus jest w powietrzu i tu w zależności od oporności dziecka - złapie go i przejdzie bardzo łagodnie, albo będzie chore i będzie chorować często.

      Usuń
    3. Dokladnie.. Gdy pielegniarka powiedziala mi ze ma dla syna szczepionke przeciwko ospie odmowilam.. Powiedzialam ze skoro ja to przeszlam to nie chce ryzykowac u niego szczepionka.. Zaprosila mnie na dluzsza rozmowe i pokazala mi zdjecia dziecka z terazniejsza ospa.. Rozdrapana gdy wdaly sie bakterie.. Masakra po prostu.. Wydawalo mi sie ze dziecko z przykladowego zdjecia to wyjatek.. Wtedy wytlumaczyla mi ze tak wyglada ospa coraz czesciej.. A szczegolnie rozdrapana. Pisalam o ospie ale choroby dawne powracaja i pojawiaja sie nowe. Tez wole naturalna odpornosc ale sa choroby przed którymi chciałabym zabezpieczyc moje dziecko. Kiedys moze bedziemy mialy jasna i potwierdzona odpowiedz czy warto szczepic. W dzisiejszych czasach niestety musimy skupic sie na wyłącznie wlasnych sumiennych wyborach

      Usuń
  11. "Aktualnie zidentyfikowano ok. 90 serotypów (rodzajów) pneumokoków, różniących się budową otoczki.
    Można być uodpornionym na jeden typ pneumokoków, a zachorować po zakażeniu innymi."
    Bardzo fajnie jest to opisane na tej stronie: http://dziecisawazne.pl/pneumokoki-szczepic-czy-nie/ polecam :)
    Też szczepiłam Adasia szczepionkami obowiązkowymi i nie wiem co robić dalej. Jak mój synio się urodził, to pielęgniarka środowiskowa powiedziała mi, że jeśli już chcę szczepić dziecko na pneumokoki/rotawirusy, to najlepiej przed pójściem do przedszkola. I opowiadała mi właśnie o dwóch przypadkach, kiedy dzieci były zaszczepione na pneumokoki, a mimo tego zachorowały... Dlatego dylemat mam potężny.
    Co do odporności - jestem tego samego zdania co Ty :) najlepsza naturalna :)
    Jeszcze a propo szczepionek - koleżanka pisała pracę dyplomową na temat szczepionek.... długa historia, ale ogólnie mnie zniechęciła. Najlepiej samemu analizować dokładnie składy szczepionek, nie zawsze polegać na lekarzach. Pozdrawiamy, buziaki :)
    Magda i Adaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tak samo się zastanawiam... Ale z tego wszystkiego chyba się na jedną dawkę zdecydujemy. Moc buziaków dla Was :) :*

      Usuń
  12. My tak samo, szczepiliśmy się skojarzoną 5w1 a dodatkowo przeciw pneumokokom:) teraz, jak Franuś kończył 2 latka, została nam ostatnia dawka. a co do odporności, też tak uważam, wzmacniamy NATURALNIE :) plus syropek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My pewnie zdecydujemy się na jedną dawkę szczepionki przeciwko pneumokokom :) a teraz witaminki i syropki na odporność wskazane :)

      Usuń
  13. Uważam że nie powinno się porównywać naszego dzieciństwa do dzieciństwa naszych dzieci. Kiedy byłam mała nie było tylu przypadków rotawirusa, sepsy itp. Czasy się zmieniają i mamy też są trochę inne niz te z wcześniejszego pokolenia. Jest mnóstwo bakterii, "chemicznego jedzenia " po brzegi nafaszerowanego konserwantami itp. Popatrzy również na nasze pory roku jak bardzo zimy różnią się od zim z naszego dzieciństwa. Zeszlego roku na dobra sprawę nie było mrozów. Więc wszystkie wirusy, bakterie nie zostały wymrozone tylko teraz szaleją przy tak zmiennej pogodzie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak.... Wszystko się tak zmienia. Sama mam 22 lata, a przypominam sobie takiej "zimy." Zazwyczaj to już w listopadzie było chłodno i spadł śnieg. Święta to zawsze białe... Zimne i mroźne. a tu? Chlapa, ciapa i tylko wirusy wszędzie..

      Usuń
  14. Niestety zatarły się różnice między porami roku i pogoda baaardzo często się zmienia diametralnie. A tak na marginesie jako mama zawsze mam problem z tym jak ubrać moją Małą gdy wychodzimy na zewnątrz... staram się jej nie przegrzewac,dbam o to aby w domu nie było zbyt gorąco bo to też dziecku nie służy ale czasem jej tak "dziwna" pogoda ze nie wiem w co mam samą siebie ubrać a co dopiero Małą: P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja akurat Majkę na pneumokoki szczepiłam bo sama jak miałam 3 latka przechodziłam zapalenie opon mózgowych i okres ten wspominam tragicznie....miesiąc w szpitalu, igły, kroplówki itd... A jeśli chodzi o zarazki to tak jak piszecie- wszystko z umiarem. Jak córce zleci w domu chrupek na podłogę to nie lecę jak na zlamanie karku żeby jej go zabrać i wyrzucić, tylko pozwalam zjeść. Smoczków też co chwilę nie wyparzam, bo jestem zdania, że takim zachowaniem bardziej zaszkodzimy niż pomożemy. Dzieci trzymane pod kloszem częściej są alergikami lub częściej chorują. Ale każdy wychowuje po swojemy :)
    A jeśli nie macie upolowanych zabawek pod choinkę, to zapraszam do mnie- nowy post :D

    OdpowiedzUsuń
  16. U nas były tylko obowiązkowe szczepienia, na inne się nie zdecydowaliśmy, jednak zdania na ten temat są bardzo podzielone, jest to indywidualna decyzja każdego rodzica

    OdpowiedzUsuń
  17. Też jestem zdania, że hartowanie to podstawa :) Szczepionki to decyzja rodzica, bo ktoś tu pisał, że potem odpowiedzialność spada na lekarza - NIE - odpowiedzialność spada na rodzica w razie ewentualnych chorób lub też nopów poszczepiennych! Trzeba być świadomym co się podaje dziecku.
    Pozdrawiam i dołączam do obserwatorów, zapraszam też do mnie :)

    http://mama-idealna.blogspot.com/

    Mama Adasia :)

    OdpowiedzUsuń