To dopiero temat! Ile matek - tyle opinii. Dziś napiszę coś o naszej, ale bardzo chętnie poznam Wasze.
Osobiście jestem totalną zwolenniczką wzmagania naturalnej odporności dziecka. Uważam, że tzw. "hartowanie" jest ważne. Ważne już od pierwszych dni.. Niestety z tego co widzę większość otaczających mnie ludzi, bardziej to "chucha" i "dmucha" na zimne, niż wzmacnia odporność malucha. A to właśnie z tego "chuchania" są te wszystkie katarki, kaszelki i inne wirusy.
Najlepszy, naoczny przykład miałam teraz. Jesień nas rozpieszczała do praktycznie połowy października, było naprawdę ciepło! Nieraz do jakiś 25 stopni. No, ale co z tego? Przecież to jesień! ;] Idąc z Adasiem na spacer, widziałam dzieciaczki ubrane w kurtki, czapki... No jak to chodzić w samej bluzeczce i bez czapki? Chociaż jest ponad 20 stopni. Ahhh.. Mi samej było tak gorąco, a co dopiero takiemu żywemu sreberku, które tylko biega i skacze :) Śmieję się, że nie potrafi chodzić :).