poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Strefa mamy: Rozszerzenie diety u malucha. Wprowadzanie pokarmów stałych.



Zacznę od tego, że na pewno dla wielu mam jest to temat bardzo ważny i interesujący. Istotne jest by zrobić to dobrze i o odpowiednim czasie, wprowadzając do diety malucha pokarmy inne niż mleko ;).
Wszystko opisuję na przykładzie mojego synka, a sama jestem ciekawa Waszych opinii i doświadczeń w tym temacie.  Rozszerzać dietę można już po ukończeniu przez dziecko 4 m.ż., gdy jest karmione piersią zaleca się wprowadzić "nowości" po 6m.ż. Tak nam powie każdy lekarz. Wiadomo, że pokarm matki jest najlepszy dla dziecka.
Adasia karmiłam 6 miesięcy, ale już nowe smaki poznał dokładnie 24.12.12 - kiedy skończył 4 miesiące. Poświęciłam mnóstwo czasu aby dowiedzieć się jak najlepiej to zrobić. Szukałam informacji w internecie, czytałam gazety, pytałam się "doświadczonych" mam ;). Wybraliśmy się nawet do lekarza pediatry, specjalisty od żywienia i alergii po radę. Oczywiście zalecił jak najdłużej karmić piersią, wprowadzać każdy nowy składnik przez około tydzień, zwiększając ilość, rozpocząć od zupki jarzynowej. Powiedział nam też, że jeśli nie mamy "swoich" jarzyn i owoców, znacznie rozsądniej zacząć od dań dla niemowląt w słoiczkach. Jeśli chodzi o słoiczki, to zdania są podzielone. Nie każdy uważa, że są odpowiednie, wiele razy słyszałam, że to "sama chemia." Jeśli mam być szczera, to uważam inaczej. W końcu te posiłki są przygotowywane z myślą o małych brzuszkach, wszystko jest kontrolowane, badane. Skład w słoiczkach Gerbera czy Hipp'a (te przede wszystkim kupowałam) to głównie przecier z jarzyn, owoców, woda, witamina C. Źle? Niekoniecznie. Owszem są kaloryczne, więc nie można przesadzać z ilością. Mamy też nie powinny podjadać ;-)
My zaczęliśmy od jabłuszka w słoiczku. Sama nie wiem dlaczego nie posłuchałam wtedy rady lekarza. Jakoś tak czułam, że to właśnie delikatne jabłuszko będzie lepsze dla mojego synka. Pierwsza łyżeczka w buzi i mina - nie do opisania! Ubaw po pachy! Tak mi się to podobało :). Podawałam jabłuszko przez kilka dni, na równo z sokiem z jabłek rozcieńczonym wodą. Później gruszka, następnie marchewka, ziemniak z dynią no i wyczekiwana zupka jarzynowa. Nie było jakiś większych problemów, poszło gładko :) Oczywiście, nie każdy smak odpowiadał Adaśkowi, ale ogólnie nie było źle. Co najważniejsze robiłam to stopniowo i nie zmuszałam go do jedzenia. 








Pierwsza łyżeczka - jabłuszko :))





Tak właśnie sobie jedliśmy do około 5 miesiąca. Później już kupowałam mu różne zupki, obiadki i deserki w słoiczkach. 
Jeśli chodzi o gluten to również zaczęliśmy bardzo powoli i stopniowo około 5 miesiąca. Wprowadzenie glutenu dzieciom karmionym piersią - w 5 m.ż, a dzieciom karmionym mlekiem modyfikowanym w 6 m.ż. Łyżkę kaszy manny z Nestle, rozrobioną w 10ml wody podawałam z zupką jarzynową. Adaś ją uwielbiał. Był to chyba jego ulubiony posiłek :)





Około 7 m.ż sama wzięłam się za gotowanie zupek dla młodego :) Miałam troszkę "swoich jarzyn" ;) dodawałam do nich ryż, makaron, grysik :) oczywiście na początku wszystko zmiksowane. Do zupek wprowadziłam żółtko - pół żółtka z ugotowanego jaja na twardo. Deserki Fisiek nadal jadł ze słoiczków z dodatkiem jabłuszka, czy banana, biszkoptów..
Jeśli chodzi o przyprawianie obiadków to... Tak, przyprawiałam je troszkę. Dawałam sól, zioła, masełko, oliwę z oliwek lub olej kukurydziany. Stwierdziłam, że na pewno będzie mu bardziej smakować i tak było. Chętnie zjadał, a za jakiś czas, około 10 m.ż. już jadł większość tego co domownicy. Nie miałam z nim problemów. Był ciekawy nowych smaków i chętnie je poznawał. Nie pluł ;)) czasem się troszkę krzywił :) 
Kontrowersje też budzi podawanie dziecku zbyt szybko kaszek, ja podawałam je już około 5 miesiąca. Od czasu do czasu, później na noc w butelce lub na śniadanko bardziej gęstą. Rzeczywiście kaszki lepiej zacząć podawać jeśli rzeczywiście jesteśmy pewne, że naszemu maluchowi już nie wystarcza samo mleko i się nim nie najada. Nie ma potrzeby wcześniej, jak to mówią "napychać" szkrabka :)













Na szczęście Adasia nie spotkały żadne skutki uboczne ;) czy też alergia pokarmowa. Wydaje mi się, że dopilnowaliśmy wszystkiego jak trzeba. Przynajmniej się staraliśmy ;).

Teraz moje dziecko ma 20 miesięcy. Je praktycznie wszystko. Wiadomo, że ma lepsze i gorsze dni, ale nie mogę narzekać na jego apetyt. Dobrze wygląda!! Jakby to powiedziały wszystkie babcie :)))

Co dla mnie okazało się najbardziej istotne? Wprowadzanie nowych pokarmów było stopniowe, nigdy na siłę. Dlatego też zaczęłam po 4 miesiącu. Z początku nie traktowałam podania deserku czy zupki jako konkretnego posiłku. Zjadł to dobrze, nie - to trudno. Przyzwyczaił się, polubił inne smaki niż mleko i nauczył się ładnie jeść z łyżeczki gdy już miał te 6, 7 miesięcy. Z racji tego, ze Adaś jest naprawdę ciekawski ;) zawsze interesował się gdy np. my jedliśmy coś. Zawsze coś skubnął z naszych talerzy. To też wydaje się być dobrym pomysłem, dziecko wtedy na pewno zrozumie, że jedzenie to coś fajnego i przyjemnego. No, a ja do tej pory nie wyznaję jakiś "żelaznych zasad" w jego diecie. Oczywiście pilnuję by posiłki były wartościowe w witaminy i inne składniki odżywcze, codziennie młody zjada jarzyny, owoce. Podaję mu mięsko, rybki. Pije dużo soków i wody, ale czasem też i zje jakąś czekoladkę (najlepsze są kinderki ;)) czy cukiereczka :). Zależy mi również na tym by stał się samodzielny. Uczy się jeść sam i naprawdę nieźle mu to wychodzi :). Śniadanko np. codziennie zjada sam, albo drugie danie :). 

Właściwie to mogłabym pisać i bardziej się zagłębiać w to jedzonko maluchów. Temat - rzeka! Przez to, ze naprawdę mam mnóstwo czasu dla młodego poświęcam się i staram jak mogę, zagłębiam w każdy temat. W ogóle nieźle mnie pochłonęło to macierzyństwo ;)). Jeszcze nie tak dawno nawet mi to przez myśl nie przeszło.. a teraz. No nie da się ukryć, że świat i życie zmieniło się o 180 stopni! 


























Czekam na Wasze opinie w komentarzach :) Jak było u Was? Jak sobie radziliście drodzy rodzice ;)? Dobrze wiem, że tak naprawdę wiele przed nami. Synuś rośnie, każdy dzień przynosi coś nowego :) Jedzenie, mówienie, dobrze, że już chodzenie mamy za sobą :) ale za to teraz muszę Adamka ściągać ze stołów, bo ostatnio polubił wspinanie! :)) Ahh, te dzieciaczki! 
A nawet nie wiecie jak mi miło pisząc te posty. Wrócić wspomnieniami do tej z pozoru niedalekiej przeszłości i mojego małego robaka :D

Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do komentowania!

Autor: Ola

26 komentarzy:

  1. Powtórzę się :) Wspaniały przykład dla przyszłych mam! Pełen pasji i MIŁOŚCI! Olcia oby tak dalej! Uszy do góry i do przodu! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas było podobnie jak i u Adasia :) zaczęło się od jabłka, zupki itp, także od 4 miesiąca. Jeśli chodzi o kaszki to mam takie samo zdanie jak Ola, nie ma co tym dziecka zapychać, Emil jadł kaszki z łyżeczki, jako jeden lub dwa posiłki, natomiast po wprowadzeniu zupek itp, kaszka była jako jeden posiłek. Do dziś mleko na noc mieszam mu z kleikiem ryżowym, albo kaszką biszkoptową, ale to zaledwie dwie miarki, nie jakoś mega gęsta, napewno bardzo ważne jest podawanie mleka maluchom do 3 roku życia. U nas od kiedy przestałam karmić, mleko modyfikowane to NAN PRO, ale później zmieniłam, na BEBIKO i tak do tej pory :) i jest ok. Bardzo ważne jest dbanie o pokarmy dla dzieci. I masz rację, zrobiłyśmy to, uważam tak właśnie jak powinnyśmy :) Do tej pory człowiek się stara :) I tak samo myślę, co do słoiczków, to nie jest żadna chemia! każdy lekarz to powie, że lepiej kupować na początek te słoiczki i to nie jakieś 'Rossmany itp... ;/' tylko właśnie znane dobre marki, GERBER HIPP BOBOVITA. Dr Langner każdemu radzi, że dietę malca rozszezać własnie sloiczkami, a dopiero koło 8-9 miesiąc gotować samemu, jak żołądek i organizm jest już przyzwyczajony do roznych pokarmow. A pozatym chemią mozna nazwac wlasnie warzywa w sklepie, to dopiero jest faszerowane.. masakra. Sama prowadząc dom i traktując kuchnie, gotowanie jako moją pasję staram się dobierać dobrze składniki, mięsa, warzywa.. jednak jesli chodzi o Krosno... brakuje nam sklepow w ktorym mozna znalesc roznorodnosc i swiezosc.. na pewno polecam FRACA - swieze i dobre. kazdy rodzaj miesa.. A wiec Mamuski, dbajcie o swoje pociechy.. i starajcie sie zapewniac im dobre dziecinstwo. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Andzia dobrze, że napisałaś o tym fracu.. ilekroć przyjadę do Krosna to nigdy nie mogę znaleźć świeżego mięska dla małego, a o tym sklepie nie pomyślałam :)

      Usuń
    2. Z pewnością będziesz zadowolona, warzywa i owoce też mają niezłe :)

      Usuń
  3. Ola naprawdę świetnie sobie radzisz w roli mamy;) Lubię kiedy dodajecie posty o konkretnej tematyce, oby tak dalej!;) A Adaś jest już ślicznym, dużym chłopcem;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł na post! Młodym matkom zawsze przyda się jakakolwiek podpowiedź. Czekam z niecierpliwością na kolejne Twoje posty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, sama jestem młodą matką i lubię czytać tego typu artykuły i szczególnie radzić się już doświadczonych mam ;) bardzo się cieszę i zapraszam częściej do nas na bloga! / Ola

      Usuń
  5. Teraz będę wiedziała od kiedy mogę kupować łakocie moim małym gamoniom! a zwłaszcza Adasiulce! :D <3
    / ciocia z wr.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola świetny post, fajnie poczytać rad doświadczonej mamy, takie posty lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do doświadczonej mamy to mi jeszcze bardzo daleko! ale dziękuję ślicznie :)) /Ola

      Usuń
  7. U nas bardzo podobnie z rozszerzaniem diety było, na początku słoiczki jednoskładnikowe, potem starałam się, żeby było coraz bardziej kolorowo:) a zamiast zapychających kaszek, polecam owsianki wielozbożowe:) pozdrawiam i czekam na więcej. / agata

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny i ciekawy post. A teraz jak jest? Co wasze dzieci jedzą na śniadanie czy kolację? Może jakieś przepisy dla dzieci? Mój synek obiad je z nami natomiast nam problem z wymyśleniem czegoś smacznego i zdrowego na np. Śniadanie. Serdecznie pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) Adaś na śniadanko zazwyczaj je kanapeczkę z szyneczką, serkiem białym, keczup w jego przypadku obowiązkowo:P albo jakiś pomidorek :) albo parówki, owsiankę albo płatki z mlekiem ;) na kolacje podobnie, czasem też gotuję mu grysik na mleku ;) przepisy na pewno się znajdą! Zapraszamy częściej :) /Ola

      Usuń
  9. Rzeczowo i na temat tak trzymać mamuśki :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle kluchy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmuszam nikogo do czytania.

      Usuń
    2. A ja właśnie uważam,że Ola znalazła w końcu swoje indywidualne tematy na posty, owszem stylizacja- każda z osobna, czasami wspólne sesje, natomiast Andzia od czasu do czasu serwuje przepisy.. a Ola zajmuje się właśnie tematami ciąży czy pierwszych posiłków, pielęgnacji siebie czy maluszka. Moim zdaniem super, bo niektóre z nas przygotowują się dopiero do macierzyństwa, a takie "cofnięcie się" w czasie jak robi Ola bardzo mi się podoba. Mając za kilka miesięcy niemowlaczka, można poczytać o doświadczeniach innych mam :)

      Usuń
    3. Piszac te posty właśnie mysle o mamach czekajacych na swoje maleństwa :) sama wiem jak mnie wszystko interesowalo i ciekawilo :) a mi naprawde bardzo milo tak cofnac sie w czasie i opisac to na blogu :) dziekujemy :* duzo zdrowka dla Was :)

      Usuń
  11. Kruca.. się troszkę rozpisałam i komentarz się nie pojawił. No więc tak w skrócie:) Jeśli chodzi o żywość dziecka to postępowałam prawie identycznie jak Ty :) w 4 miesiącu jabłuszko później marchewka i stopniowo, abym wiedziała po czym ewentualnie może dostać alergii, ale wszystko przyjmuje bardzo ładnie. Od 7 też zaczełam sama gotować mu zupki, a warzywa mamy tylko ze sprawdzonego warzyniaka. W okresie zimowym to pewnie zdrowsze są te słoiczki niż warzywa ze sklepów. Teraz 10 miesięcy za nami i mały zjada prawie wszystko ! Adaś ślicznitki i kochaniuki:) Jakie minki robił po tej "pierwszej łyżeczce" hehe :D U nas była podobna minka, dostał kilka pierwszych łyżeczek, a reszte słoika tatuś porwał -.- Buziaki dla Was :) Świetny post i na pewno bardzo przydatny świeżym mamusiom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wszystko to trzeba z głową i odpowiednio dla maluszka. Czasem warto wybrać słoiczek. Dobrze, że macie taki warzywniak :) no i rybki świeże <3
      Czekamy na jakieś nowości u Ciebie :) Buziaki :* / Ola

      Usuń
  12. Dziewczyny kiedy planujecie posłać swoje maluchy do przedszkola? Jesteście za przedszkolem od kiedy maluch skończy trzy lata?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planujemy dać ich razem właśnie od przyszlego roku do przedszkola, wtedy obydwoje bedą mieli juz skonczone trzy lata ;) jak najbardziej,że jesteśmy za przedszkolem, rozważałyśmy to już wcześniej, ale z racji tego, że póki co możemy obydwie z nimi być,, zdecydowałyśmy, że pojdą od przyszłego roku :)

      Usuń
    2. Tak, ida razem po następnych wakacjach :) gdy skoncza 3 latka :)

      Usuń
  13. hej :) przeglądając ostatnio strony w internecie natrafiłam na taki o to artykuł http://www.papilot.pl/ciaza/25820/W-ciazy-jadla-tylko-banany-Zobaczcie-jak-teraz-wyglada-jej-dziecko.html bardzo jestem ciekawa co Wy o tym sądzicie czy jest to dobre czy złe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wg mnie to na pewno złe! Bo ciąża to okres kiedy trzeba dbać nie tylko siebie ale też o rozwijające się w naszym łonie dziecko. I należy dostarczyć jak najwięcej składników odżywczych, witamin. Należy się zdrowo odżywiać! A poza tym uważam, ze nie tylko dzięki jedzeniu owoców i warzyw można utrzymać idealną figurę po ciąży. Bo czasem właśnie to nie tylko dieta wpływa na naszą wagę. Ilość wody jaka wtedy gromadzi się w organiźmie jest dość spora i to również ona podnosi nam kg ;) mało tego uważam, że dieta w ciąży ma znaczenie na zdrowie dziecka w przyszłości :) teraz coraz więcej słyszy się o alergiach itd.. Ja osobiście wcale nie miałam jakiejś rygorystycznej diety, ale starałam się jeść regularnie owoce, warzywa, zaczęłam codziennie jeść zupy ( wcześniej tego nie robiłam w ogóle) jadłam mięso, ryby, piłam wodę, soki..
      Może ta kobieta robiła to, żeby zrobić wokół siebie szum ;] albo zależało jej PRZEDE WSZYSTKIM na utrzymaniu figury, a nie zdrowiu dziecka. ;] No, ale każda ciąża inna, każde dziecko inne.. Każdy właściwie robi jak mu odpowiada. Jedna będzie się opychać hamburgerkami w Mc Donalds a inna będzie jeść banany :) /Ola

      Usuń
  14. Swietny post, my powoli przygotowujemy sie do pierwszego sloiczka dlatego szukam wszedzie informacji i juz nie moge sie doczekac jak Wiktorek zareaguje na pierwsza lyzeczke ;)

    OdpowiedzUsuń