czwartek, 10 lipca 2014

Strefa Mamy: Mama mamie dobrze radzi - moje pewniaki!

Postanowiłam, że zacznę pisać serię postów w tym temacie. A mianowicie przedstawię Wam różne produkty, które "przetestowaliśmy" z synkiem. Myślę, że nieraz jesteście w takiej sytuacji, że nie wiecie co kupić maluszkowi, lub zastanawiacie się nad wyborem wśród dostępnych rzeczy, których jest milion! Tak, teraz co byśmy nie chciały kupić - wybór jest ogromny. Począwszy od smoczków, butelek, niekapków, różnych zabawek. Wszędzie mamy jakieś opcje - lepsze i gorsze. Dziś coś z serii mojego MUST HAVE  przy niemowlaczku. Większość z tych rzeczy okazały się mi niezbędne gdy Adaś był maleńki. Mam wielką nadzieję, że to okaże się dobrą radą dla przyszłych mam czy mam niemowląt. Oczywiście liczę również i na Wasze opinie drogie Mamy :) w końcu taka prawda - to mama mamie najlepiej doradzi.

1. Aspirator do czyszczenia noska.


Dla mnie najlepsza rzecz, która sprawdza się przy codziennej higienie czy przy przeziębieniu. Można używać już od pierwszych chwil życia dziecka. Wcześniej nawilżyć nosek solą fizjologiczną lub wodą morską w sprayu. Czyści super nosek i ułatwia oddychanie przy przeziębieniu gdy nasz maluszek ma katarek. Według mnie sto razy lepszy niż popularna gruszka ;)

2. Inhalator do nebulizacji

Będąc już przy temacie przeziębień uważam, że niezbędny przy opiece nad dzieckiem jest inhalator. Również można go stosować od pierwszych dni życia. Na zdjęciu pokazałam Wam taki jak ja mam. Przyznam się, że nie kupiłam go od razu, ale teraz każdej mamie polecam zakupić go przy całej wyprawce dla dziecka. Nam już tyle razy okazał się pomocny. Adaś jest niestety alergikiem, ma podejrzenia astmy. Niestety, teraz większość dzieci już rodzi się z alergią. Zdarza się nam bardzo często jakiś katarek czy kaszel typowo alergiczny. Już potrafię to rozpoznać, kiedy alergia, a kiedy zwykłe przeziębienie. Zawsze się sprawdza. Oczyszcza drogi oddechowe, nawilża, przy zatkanym nosku ułatwia oddychanie. Mam nawet wrażenie, że dzięki inhalacjom szybciej mija nam choroba, albo te wszystkie katarki czy kaszelki. Zawsze, nawet bez konsultacji z lekarzem można inhalować solą fizjologiczną - to nigdy nie zaszkodzi, wręcz pomaga. Adaś ma też swoją dawkę leków, które zawsze w razie czego mam w pogotowiu i przy jakimś niechcianym ataku z serii "alergicznych" uruchamiamy sprzęt. Na początku się bał, teraz już sam trzyma sobie maskę przy buzi. U mniejszych dzieci podobno działa to usypiająco ;) 

3. Leżaczek - bujaczek Fisher Price


Na zdjęciu bujaczek, który mieliśmy przez pierwsze 10 miesięcy życia Adaśka. Super sprawa! Rośnie razem z dzieckiem, a co najważniejsze - nam mamom ułatwia życie. Bo będąc w domu, gotując obiad, wieszając pranie czy nawet pijąc kawkę z przyjaciółką, robaczka wsadzamy w wygodny leżaczek. Nawieszamy zabawek, albo rozmawiamy sobie z nim, mieszając w między czasie zupę, albo bujamy nogą - maluch usypia. Nie musimy go cały czas nosić na rękach. Albo targać ze sobą wózka.
 Lekki, poręczny... Nieraz zabieraliśmy go ze sobą, gdy gdzieś jechaliśmy z wizytą. Bardzo się nam przydał. Dziecko leży w wygodnej, optymalnej pozycji. Wszystko widzi. Później jak Adaś już zaczął sam siedzieć to rozkładałam mu zabawki na podłodze, a przy bujaczku uczył się wstawania. I tu uważam, że warto postawić na firmę. Mój akurat był używany, kupiony na allegro :)

4. Karuzela z lampionami - Fisher Price


Posiadaliśmy w swoim asorymencie taką. Był to prezent dla młodego od cioci i wujka. Oczywiście trafiony w 10-tkę. Nie chodzi o sam fakt grającej karuzeli z pozytywką nad łóżeczkiem. Ten model z Fisher Price jest wyposażony w lampioniki, które są głównym atutem. Piękne melodie i świecące zwierzątka były idealne dla mojego malucha. Leżał w łóżeczku wpatrzony jak w obrazek. Nieraz jak jeszcze matka chciała pospać dłużej rano czy zdarzyła się jakaś nocka pobudka to nawet nie podnosząc się z łóżka włączałam małemu karuzelkę. Dołączony jest do niej pilot. Jest naprawdę świetna, a te lampionki pięknie wyglądają nad łózeczkiem z fikającym robaczkiem :))

5. Butelka LOVI


Jeśli chodzi o wybór butelek to jest ogromny. Jeszcze będąc w ciąży przygotowując się na przyjście Adasia na świat, szykując wyprawkę, kupiłam dwie butelki. Nie żałowałam. Ważny dla mnie był rodzaj smoczka, anatomiczny, antykolkowy i co najważniejsze jego kształt umożliwiał małemu ssanie podobie jak ssa z piersi. Było to dla mnie ważne, nawet bardzo. Nigdy nie miałam problemu z podawaniem pokarmu, czy butelka, czy cycuś :). Oczywiście są różne rozmiary smoczków. 0m+, 3m+, 6m+ kaszka, 9m+, trójprzepływowy :).
Jeśli chodzi o butelki, no to wiadomo. Różnią się wielkością, są też butelki z możliwością sterylizacji w mikrofali :)

6. Kubeczek treningowy - LOVI


Nie będę się tu rozpisywać, kolejny produkt LOVI, który nam pomógł w nauce picia z kubka niekapka. Ustnik jest miękki, a napój przepływa przez niego bez większych trudności. Adaś właściwie używał go tylko chwilkę, później już nauczył pić się z niekapka.

7. Kubek niekapek - AVENT

Był to pierwszy kubeczek niekapek Adasia. Wcześniej miał inne, z których picie w ogóle mu, że tak powiem nie szło ;). Ten okazał się najlepszy. Wąski ustnik umożliwił łatwe picie. Jak już "obczaił" to nie było problemów z piciem z niekapka - co jest znacznie zdrowsze i lepsze dla malucha. Ustniki do tego kubka są różne, można je wymieniać. My zaczęliśmy od ustniczka 12m+, gdy Adaś miał 10 miesięcy. Jednak na sam początek myślę, że dobry byłby smoczek 6m+, miękki, silikonowy ;)

8. Kubek niekapek LOVI



Mieliśmy i taki :). Tzn wymieniłam tylko ustnik we wcześniejszym kupionym kubku treningowym. Jest to bardzo fajna opcja i oszczędna! ;) Możemy często wymieniać same ustniki bez niepotrzebnego kupowania butelek, a do kubków pasują nawet smoczki do mleka ;). Korzystaliśmy z niego dość długo. Ogólnie jak Adaś nauczył pić z kubków niekapków nie mieliśmy większych problemów z wyborem kubka do picia. Później mieliśmy już całkiem różne.

9. Kubek niekapek - CANPOL


 Urzekł mnie w tym kubeczku jego kolor :), Adaś też był zadowolony. Cena naprawdę śmieszna, a okazał się świetny. Najlepsze jest to, że ma tylko dwie części. Bo jeśli chodzi o nasze wcześniejsze kubeczki, to ilość wszystkich pierdółek przy kubku, gdzie zbierał się brudek bardzo mnie denerwowała i dlatego musieliśmy często je zmieniać.

10. Kubek 360 - LOVI


 To jest dopiero świetna sprawa. Niuniu pije jak ze szklanki, a przy okazji jest to niekapek :). Dostępny w różnych rozmiarach. Aktualnie Adaś pije sobie z tego ;). Szczerze polecam!

11. Laktaror manualny - AVENT



 Kupiłam go jeszcze będąc w ciąży. Byłam bardzo zadowolona, na początku korzystałam z niego często. Te pierwsze dni z karmieniem piersią nie zawsze są łatwe. Pewnie dobrze wiecie jak jest. Maluch nie zawsze ma ochotę ssać, pokarm się zbiera, a przecież nie chcemy dostać żadnego zapalenia. Laktator umożliwił mi utrzymanie laktacji, a później zawsze mogłam ściągnąć pokarm i zostawić w lodówce i odgrzać później małemu. Byłam naprawdę zadowolona.

12. Podgrzewacz do butelek - AVENT


 Przyznam się, że go nie miałam, ale miała go Andzia. A ja na pewno przy następnym dziecku chcę taki posiadać ;). Warty swojej ceny. Mleko czy inny posiłek jest podgrzane do odpowiedniej temperatury, co możemy sobie ustawić na maleńkim wyświetlaczu. Szybko, sprawnie, a maleństwo zawsze ma ciepłe jedzonko :)

13. Smoczek LOVI





Po prostu uwielbiam produkty z tej serii. Mają coś w sobie... Ja np. widzę nazwę tej firmy i od razu mi się wszystko podoba. Adaś mój póki co jest jeszcze "pypkowy." Ma swoich przyjaciół - smoczek i pieluszkę, główni towarzysze do spania. Smoczki LOVI oczywiście nie dość, że są śliczne to na dodatek ich kształt jest odpowiedni dla maluszka. Jak widać na załączonych obrazkach - wybór spory ;). Nam towarzyszą od pierwszych chwil życia Adasia. Co jakiś czas kupowałam nowe, większe i za każdym razem jakiś nowy wzór.. Ciężko się oprzeć :))


Osobiście jestem bardzo zadowolona, ze wszystkich tych rzeczy. Również chętnie poznam Wasze opinie :) może o czymś nie wiem, albo macie jakieś inne sprawdzone rzeczy? Wiadomo, że macierzyństwo nas wszystkiego uczy, maluszek nas przede wszystkim uczy! Będę to zawsze powtarzać - bycie mamą to coś więcej... To jest coś niesamowitego. Cieszę się, że to ja mam taką możliwość - śledzenia najnowszych nowinek, kupowanie gadżetów, dbanie o synka od tej, że tak to nazwę "estetycznej" strony :)). Sprawia mi to wielką radochę :)

Zapraszam na nasz INSTAGRAM :))

Autor: Ola




12 komentarzy:

  1. Świetny post! Bardzo ciekawy jeśli chodzi o osoby "zielone" w tych kwestiach :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie bardzo kusi skoczek z fisher price, ale to dopiero jak dzidziuś podrośnie... szczerze mówiąc - nie zwracalam uwagi na te lezaczki-bujaczki, ale chyba masz racje- to calkiem fajna sprawa. pomysle o nim, oczywicie tez o uzywanym, bo po co przeplacac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leżaczek jest świetny! Polecam naprawdę :) Ułatwi Ci to życie. Skoczek też chciałam kupić, ale ze względu na początkową dysplazję bioderek u Adasia - zrezygnowałam, ale też fajny :) jeśli nie ma przeciwskazań to czemu nie ;) jednak cena za nowy mnie troszkę zmartwiła, ale używany na pewno też można kupić w dobrym stanie ;)

      Usuń
  3. O taak lovi i avent plus fisher to udsne macierzynstwo i szczesliwe dziecinstwo u nas tez goruja te marki :) chociaz co do bujaka to moja mala dluzej niz 5nin nie wysiedziala. Mama lilki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też służą te produkty. :) z reguły rodzice sięgają właśnie po te rzeczy. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Olu, zapoznając się z opinią kilku lekarzy, teraz już wiem, że NIE MOŻNA czyścić dzieciom noska solą fizjologiczną i wodą morską. Wielokrotnie mnie lekarze przed tym przestrzegali. Jest to bardzo szkodliwe. Tak samo wszelkiego rodzaje krople do nosa "przy przeziębieniu", czy krople do ucha przy zapaleniu... obyś i Ty skutków nie poznała na swoim maluszku. Pozdrawiam. Natalka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie dlaczego nie można? Jakie są skutki? Osobiście jestem zawsze w tych sytuacjach kryzysowych w kontakcie z naszą pediatra. I zawsze mi radziła używać soli czy wody morskiej. Inni lekarze właściwie tez. Będąc w szpitalu z malym również mi to zalecali lekarze. Wiec skąd ta opinia i jakie są skutki?

      Usuń
  5. Olu nigdy nie zawodzisz:) Takie informacje przydadzą się mamą nie tylko tym pierwszym, ale również, tym które nie słyszały np o takich firmach (bo różnie dziś to bywa) ,które według mnie są na prawdę dobre bo również mój bratanek korzystał np ze smoczków LOVI :)Tak samo gdy był mniejszy uwielbiał leżaczek - bujaczek z Fisher Price:) Właściwie uwielbia go do dziś :)
    Pozdrawiam i czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ;) sama wiem jak jest nieraz ze mną, ile czasu mi zajmie zanim zdecyduję się na konkretną rzecz :) pozdrowienia!

      Usuń
  6. Każda mama powinna mieć wszystkie te rzeczy, które pokazałaś - niektóre rzeczy powinno się mieć, niektóre warto mieć :) przyznam, że nie mam inhalatora, ale mojemu Adasiowi jeszcze nie był potrzebny.
    W związku z obecnym stanem zdrowia mojego synusia interesuje mnie to jakim termometrem mierzysz swojemu Adasiowi temperaturę? Ja mam elektryczny i rtęciowy, każdy zawsze pokazuje inną temperaturę, szczególnie ten elektryczny. Rtęciowemu bardziej ufam, sama go zawsze używałam i mimo jego usunięcia ze sprzedaży udało mi się jeden zachować. Może opłacałoby się kupić termometr laserowy?? Nie wiem czy dobrze robię używając rtęciowego, ale kiedy elektryczny pokazuje mi podczas trzykrotnego mierzenia temperatury trzy różne wyniki, to nie wiem co z tym robić.

    A co do przydatnych rzeczy, to mój Adaś korzystał jeszcze z maty edukacyjnej, co prawda jak zaczynał się "czołgać" i przewracać z boku na bok, to trzeba było mieć na niego oko, ale mimo wszystko bardzo go to interesowało i mogłam się zająć czymś innym :)
    Pozdrawiam, Magda T :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat inhalator to rzecz łatwo dostępna wiec w razie czego sobie kupisz. A jeśli chodzi o termometr to mam ten na podczerwień, ale nie jestem z niego w ogole zadowolona. Zle mierzy temperaturę. Zazwyczaj jest tak ze widzę kiedy ma goraczke. Wtedy mierze elektrycznym. Nieraz kilka razy ale z reguły się sprawdza. Jest trochę gorzej takim. Bo maly sie wierci, płacze. Ale czasem mu mierzyłam na śpiąco. Uważam, że jak ktoś chce taki na podczerwień to z jakiejs dobrej firmy, żeby temperatura była dobrze zmierzona.
      My akurat nie używaliśmy często maty. Nie bardzo mój Adas chciał leżeć w niej. Ale z ttego co wiem, bardzo pozytywnie wpływa na dziecko. Buziaki dla Was :)

      Usuń
  7. Dobre posicho. Bardzo przydatne dla mam, które oczekują dziecka. :*

    OdpowiedzUsuń