Listopad to typowo melancholijny miesiąc... Dość taki.. Ponury. Zaczyna się już od święta zmarłych. Tradycyjnie udajemy się z rodziną na cmentarz, odwiedzając groby bliskich.
W dzisiejszym poście zadaję sobie pytanie: "Co z małym dzieckiem? 2 - letnim chłopcem, który dopiero poznaje świat, warto go zabrać ze sobą na cmentarz?" Można myśleć, że tak naprawdę nic nie wie, nie rozumie, będzie marudził. A jest zimno, wietrznie... Nie ma sensu. Czy aby na pewno?
Ale z drugiej strony kiedy on to zrozumie? Czy rzeczywiście będzie lepiej gdy poczekam jakieś 5 lat, gdy teoretycznie będzie już "mądrzejszy" wezmę go na cmentarz i wytłumaczę co to jest Święto Zmarłych i jakie są związane z nim tradycje?
Wielokrotnie słyszałam: "Małe dziecko - mały problem, duże dziecko...." Przy "dużym dziecku" to pojawiają się inne problemy. Każdego roku nasze dzieci są starsze, potrzebują zupełnie innej opieki z naszej strony. Wiadomo, że 2 - letni chłopiec nadal jej potrzebuje sporo, ale prawda jest taka, że już bardzo dużo rozumie i wie. Z biegiem kolejnych lat pojawia się większa potrzeba rozmowy, tłumaczenia i wpajania najważniejszych zasad i wartości. Dlatego odpowiedź na moje pierwsze pytanie jest prosta. Tak - warto dziś zabrać malucha na cmentarz. Dlaczego? Moim zdaniem jest to dzień typowy na przemyślenia i spędzenia czasu z rodziną. Warto wytłumaczyć dziecku co to jest cmentarz, co oznacza grób, w którym jest pochowany dziadzio, czy babcia. Jest to tak naprawdę normalna sprawa, każdego z nas to spotka, a dziecko musi mieć świadomość.
Nie myślcie sobie, że prowadzę z Adasiem już takie rozmowy, ale tłumaczę mu, że wspólnie po obiadku pójdziemy z tatusiem na spacer, na cmentarz, a tatuś wtrąca: "Pójdziemy do dziadzia Adasia, dziadzia Stefcia..." Oczywiście nasz synek nie ma jeszcze wyobrażenia, ale ja dobrze wiem, że pamięta mojego dziadzia, swojego pradziadzia. Bardzo go lubił, po jego śmierci, non stop zaglądał za nim do pokoju. Bo nie tak dawno od nas odszedł. Dobrze, że zdążył poznać mojego synka. Przypuszczam, że Adaś nie będzie go dobrze pamiętał, ale gdy się go zapytam gdzie jest nasz dziadzio, to pokazuje paluszkiem w górę i mówi, że "u Bozi." Na pewno ma to w swojej małej główce, pamięta "po swojemu." A tradycja związana z świętem Wszystkich Świętych pozwoli mu to sobie utrwalić.
Po prostu uważam, że musi to widzieć. Z biegiem kolejnych lat, gdy będzie starszy i mądrzejszy wytłumaczę mu to, że sam grób i zapalenie znicza jest symboliczne. Jest to miejsce, gdzie możemy przyjść i poczuć obecność zmarłej osoby, przypomnieć sobie dobre chwile i mieć w pamięci jego wizerunek i wspomnienia.
Do dzisiejszego święta, trzeba też w pewnym sensie dojrzeć. Bo niestety, przyznam się bez bicia, że gdy będąc dzieckiem, nie lubiłam go. Byłam zmęczona chodzeniem między grobami, nie znałam nikogo z tych osób, o których mi mówili rodzice... A teraz, gdy niestety mi samej zmarły bliskie osoby i jestem ciut starsza, inaczej odbieram to święto. Sama mam ochotę iść na cmentarz i odwiedzić ich groby. A jesień, która już się rozgościła wprawia mnie w ten, odpowiedni nastrój. Cenię sobie dziś ten czas, który mogę spędzić z bliskimi, że mogę pokazać to wszystko mojemu synkowi. Uwielbiam ten spokój. I to, że po powrocie, wracamy zmarznięci, pijemy ciepłą herbatę i zjemy szarlotkę :). Jesteśmy razem, cieszymy się sobą, ale pamiętamy o tych którzy odeszli. A dobrze jest pamiętać to co było wtedy dobre.
Mam wielką nadzieję, że Wy również spędzacie dziś dzień bardzo ciepło, mimo tego chłodu za oknem. Będziecie otoczeni gronem najbliższych i mimo ponurego nastroju, czujecie na serduchu wielką radość z tego co macie :).
MIŁEGO DNIA!
Autor: Ola
Jestem tego samego zdania. My w Koszalinie nie mamy nikogo aby moc zapalic swieczke na grobie. Wczesniej zawsze przyjezdzalismy do Krosna. Rok temu nie zabieralismy Mikolaja na cmentarz ale w tym roku mysle ze poszedlby z nami.. Chociaz ciezej wytlumaczyc cos 16miesiecznemu dziecku niz ponad 2latkowi :) Pozdrawiam cieplutko :) :*
OdpowiedzUsuńMikus jest jeszcze malutki. Zobaczysz że w przyszłym roku będzie łatwiej z takimi rzeczami. Najważniejsza jest świadomość rodziców :) pozdrawiamy Was ciepło :*
UsuńJa również się zgadzam, rok temu byliśmy razem na cmentarzu, Oliwka miała 2latka, cieszyła się, że palą się znicze, bardziej ją to wprawiało w takie zadziwienie. Dzisiaj byliśmy na grobach bliskich i już z małą pomocą, ale długą zapałką (kochany dziadziuś kupił takie specjalnie, przewidział :-P) Oliwka sama rozpalała "światełko", przeżegnała się, powiedziała paciorek. Oczywiście były pytania "Co to jest cmentarz; po co tu idziemy; dlaczego palą się "światełka"..." i mnóstwo innych, cierpliwie tłumaczyliśmy i myślę, że jest to dobry pomysł zabrać dziecko ze sobą w ten dzień, właśnie by odwiedzić groby najbliższych i wytłumaczyć. Pozdrawiamy i duży buziak dla Adasia, jest słodki i ma takie mądre oczka ;-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy mój Adas zacznie mówić i sam zacznie zadawać te wszystkie mądre pytania :) to bardzo ważne, żeby rozmawiać z dzieckiem :) dziękujemy i pozdrawiamy Was serdecznie! Buziaki :*
UsuńZuzia też dzisiaj z nami była w naszych tłumaczeń coś tam zrozumiała jak na swój wiek mówi że groby to są małe domki w któryś spią pradziadkowie i trzeba im zaświecić świeczki. Przy każdym grobie chętnie wyjmowała znicze i podawała żeby zapalić ja jestem tego zdania że dziecku od malutkiego trzeba uczyć i tłumaczyć bo teraz się najszybciej uczy...
OdpowiedzUsuńno i bardzo fajnie. Jestem tego samego zdania.. A ile to jeszcze przed nami. Tego tłumaczenia i odpowiadania na tysiące pytań :)) Pozdrawiam!
Usuńwiem, ze nie jestem tu miło widziana ale coś tam skrobnę. ja lubię 1 listopada ale ewidentnie denerwuje mnie przerost formy nad treścią- najważniejsze to te kwiaty, znicze i odświętny ubiór. no rewia mody. i nerwówka. a powinno być spokojnie i mimo wszystko wesoło- przecież przez obchodzenie takich świąt, oswajamy się z nieuchronnością śmierci. i to też powinniśmy przekazać dzieciom. wiadomo- dwulatek niewiele zrozumie ale coś tam zapamięta, przyswoi. warto z dziećmi iść na cmentarz. my byliśmy dziś tylko z młodszą, dwulatką bo starsza chora. jak weszliśmy na cmentarz to zapytała co to za kwiatki. więc powiedziałam, że chryzantemy. a ona- a jak one się nazywają? ja: no chryzantemy. Młoda: wiem!. i tak sobie spacerowała i słuchała o tych zmarłych osobach. starsza natomiast pamięta wujka, z którym mieszkaliśmy i który umarł jak miała dwa lata- i jak idziemy na cmentarz to mówi że idzie odwiedzić wujka Maniusia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Rewia mody jest dla tych ktorzy zwracaja na to uwage :) a Pania to chyba kazdy drazni kto jest ladnie ubrany czy na cmentarzu czy w domu czy na spacerze ;) ja na to nigdy uwagi nie zwracalam.. A dzien wszystkich swietych co roku chce podobnie odbyc tak jak opisuje autorka postu czyli w wyciszeniu sie.. Wspominajac zmarlych, a nie na oglądaniu jak kto jest ubrany i jakie znicze przyniosl :) zgadzam sie ze trzeba dzieci oswajac z tym swietem od najmlodszych lat.
UsuńFranuś też był z nami na grobach i biegał od znicza do znicza z zapalniczką w rączce :) Nie tłumaczyłam mu zbyt wiele.... śmierć, przemijanie... tego nie musi wiedzieć i rozumieć na razie. Najważniejsze, że był z nami :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, jednak na pewno gdy tradycja corocznego odwiedzania grobów najbliższych będzie dla niego normą kiedyś i te "głębsze" tematy będzie mu łatwiej zrozumieć :) Pozdrawiam i do zobaczenia kochani :*
Usuń